Wyniki kontroli NIK w Polskim Komitecie Olimpijskim na przełomie maja i kwietnia
NIK kontrolę w PKOl, o sygnaturze I/24/002/KST, rozpoczął w połowie stycznia na wniosek ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa.
"Zakresem kontroli są wszystkie umowy, które były realizowane przez PKOl, a były finansowane ze środków publicznych, w tym ministerstw” – wyjaśnił rzecznik Marjański. Według założeń kontrola początkowo miała potrwać do końca lutego. Wszystko wskazuje na to, że zostanie przedłużona.
Minister Nitras pod koniec sierpnia informował, że zwrócił się do prezesa NIK Mariana Banasia z prośbą o przeprowadzenie pilnej doraźnej kontroli w PKOl, dotyczącej wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa. Szef MSiT przypomniał, że chodzi o sumę 92 mln zł, które wpłynęły na konto PKOl w ostatnich trzech latach.
"Badamy te umowy, które były zawarte po igrzyskach olimpijskich w Tokio, tzn. od 9 sierpnia 2021 roku do czasu zakończenia czynności kontrolnych. Interesują nas środki publiczne z ministerstw i samorządów" - wyjaśniła koordynatorka kontroli Monika Kowalska z departamentu strategii NIK.
Zarzewiem konfliktu między Nitrasem a prezesem PKOl Radosławem Piesiewiczem był słaby występ polskich sportowców na igrzyskach w Paryżu. 10 medali, w tym tylko jeden złoty, to najskromniejszy dorobek biało-czerwonych od olimpijskich zmagań w Melbourne w 1956 roku, co przełożyło się na najniższe w historii, 42. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Zaraz po igrzyskach głośno zrobiło się o pobieranie wynagrodzenia przez szefa PKOl, czego nie robił żaden prezes tej organizacji w przeszłości. Według ministra i nieoficjalnych informacji pensja Piesiewicza w różnych okresach dochodziła do 100 tys. złotych miesięcznie. Szef PKOl temu zaprzeczał.
Pojawiły się też zarzuty o brak transparentności i zastrzeżenia do sposobu wydatkowania przez PKOl środków pozyskanych w wyniku umów sponsorskich, głównie ze spółkami Skarbu Państwa. Według ministra kontrowersje budziły też umowy tych firm ze związkami sportowymi, które były zawierane za pośrednictwem PKOl. To wszystko sprawiło, że kolejni mecenasi polskiego sportu zaczęli wypowiadać umowy PKOl i w większości zakończyli już współpracę z organizacją.
W wyniku sporu doszło w PKOl do kontroli zewnętrznych, m.in. Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) i Najwyższej Izba Kontroli (NIK). Z kolei Prezydent Warszawy - jako organ nadzorczy nad stowarzyszeniami - wezwał PKOl do usunięcia nieprawidłowości, m.in. w kwestii wypłacania wynagrodzenia prezesowi, i udzielił mu ostrzeżenia. Kontrolę zakończyła też już Komisja Rewizyjna PKOl, która nakazała uregulowanie wielu kwestii, dotychczas niedoprecyzowanych bądź w ogóle nieujętych m.in. w Statucie PKOl. Dokument został oficjalnie udostępniony tylko małej grupie osób w PKOl.(PAP)
mask/ krys/
